O pisaniu na Guide to Iceland
Mam wrażenie, że na Islandii bardzo wiele rzeczy staje się jasnych. Chodzi o podejście do świata, do własnej osoby, do innych, którzy realnie wpływają na Twoje życie. Islandia zmusza swoją surowością, kameralnością oraz odległością od Polski do podjęcia decyzji i odrzucenia tego, co w Twoim życiu niekoniecznie jest przydatne. Decydując się na emigrację, zamykając za sobą drzwi w miejscu, w którym się spędziło ostatnich kilkanaście lat, wybieramy. Czasami jest to coś drobnego, innym razem potężnego, co każe przewartościować całe życie lub zderzyć się z własnymi słabościami, kompleksami czy zwykłymi obawami. Bo skoro włożyło się samego w siebie w sytuację, która nie ma nic wspólnego ze strefą komfortu, to nie można się z tego wycofać. Oczywiście nikt nas nie trzyma na siłę, ale poważnie - czy wywracając swoje życie do góry nogami, docierając do nowego, emigracyjnego domu, odczuwając na sobie konsekwencje takiego wyboru, naprawdę odpuszczenie przy pierwszej sytuacji ma sens? Nie. A powiem więcej - za kilka miesięcy okaże się, że początkowe problemy czy wątpliwości to nic w porównaniu z tym jak Islandia nas jeszcze przeczołga i jak wiele nam da:)
Nastały ciekawe czasy, w których rzesze ludzi ruszyło z własnych domów, nie tylko obierając kierunek emigracyjny, ale przede wszystkim chcąc zobaczyć kawałek świata. Podróżnicy. Blogerzy, dzielący się z czytelnikami przygodą życia, niezwykłymi momentami i własnymi doświadczeniami. Ci sami, którzy potrafią niewiarygodnie inspirować, ale również kompletnie rozbić własną ignorancją czy postawą, której zaakceptować zwyczajnie nie mogę. Czasami mutuje to w trend, który rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie, dając ludziom nadzieję, że świat nagle na tyle się zmienił, że człowiek może za darmo objechać jego połowę, a resztę za przysłowiowe 10 dolarów, w miejscach uznawanych za niezwykle drogie. Porady o tym jak naciągnąć system, okolicznych mieszkańców, jak przetrwać dzień, niczego sobie nie odmawiając, a przy tym nie wydając ani złotówki, cieszą się niezwykłą popularnością. O tym tutaj nie przeczytacie. Podobnie jak o tym jak włamywać się do islandzkich śmietników stojących pod sklepem, z których turyści wynoszą kilogramy jedzenia, jak sprawić żeby Islandczyk nie tylko nas podwiózł 100 kilometrów, ale również nakarmił i przenocował, o tym jak się rozbić na czyimś podwórku czy w starym domu, który należy do czyjejś rodziny, ale nam - podróżnikom, to wszystko jedno. Należy się. No i najważniejsze - nie będzie wpisu o tym jak przeżyć miesiąc na Islandii za sto złotych, bo nie dość, że to niemożliwe (mówię o normalnym funkcjonowaniu), to jeszcze nieetyczne wmawiać innym, często ludziom, którzy naprawdę marzą o podróżach, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Niestety nie jest. I mówię tutaj również o “mojej ręce”, której nie wyciągnę w stronę miejsc, na które zwyczajnie mnie nie stać.
Jakiś czas temu wpadłam na pomysł założenia bloga. Skoro mieszkam na Islandii, a ta wyspa coraz częściej wzbudza emocje i zainteresowanie, pomyślałam, że może to dobry czas, by przemówić. Nie jako ekspert, bo nim nie jestem, ale jako człowiek, który oddał kawał swojego życia temu miejscu, lubi o nim opowiadać i czuje gdzieś podskórnie, że widział wystarczająco dużo, aby podzielić się dotychczasowymi doświadczeniami z innymi. Mam takie wrażenie, że dzięki temu miejscu, mojemu blogowi, gdzie piszę po polsku, będę trochę bliżej starego domu, a jednocześnie, że może komuś uda się pomóc, czy chociażby rozwiać kilka wątpliwości. Wyprawa na Islandię może mieć milion odcieni, założeń i wymiarów, ale nie zmienia to faktu, że podstawy są takie same. I z tym właśnie przekonaniem planuję pisać praktyczne teksty, często wynikające z pytań jakie czasami otrzymuję, często spowodowane intuicją, ale przede wszystkim pełne przyjemności samego pisania.
Dlaczego blog na platformie Guide to Iceland? Bo jest szybko, łatwo i przyjemnie. Bo nie muszę się zajmować serwerami, szablonami, pojawiającymi się problemami. Bo nie muszę za to płacić ani nikomu niczego zlecać. Bo, czy się to komuś podoba czy nie, są najwięksi na wyspie. W dodatku przyjęli zasadę doceniania ludzi dla nich piszących, którym oferują darmowe wycieczki po Islandii. Nie wiem jakie są przyjęte zasady współpracy pomiędzy blogerami i firmami, ale wiem ile kosztują wycieczki po Islandii, ile kosztuje wynajem samochodu na Islandii, a ile nocleg. I uważam, że tego typu opcja jest dla mnie, człowieka który zaczyna blogowanie, wprost idealna. Jeżeli ktoś z Was byłby zainteresowany kooperacją z GTI to niech przejrzy ich stronę, a zwłaszcza “stopkę”. Swoją drogą do tej pory praktycznie nie mieli tekstów po polsku, więc miejsca znajdzie się dla każdego.
Co więc pojawi się na blogu? Na pewno monstrualnej objętości tekst o tym gdzie pojechać na Islandii, z przydatnymi linkami. Piszę również o tym, co może Cię zabić na wyspie oraz co na niej robić, jeżeli jednak uda nam się, po wylądowaniu, przeżyć. To dopiero początek, pomysłów mam setkę. To moje zderzenie z obawami, które po kilku latach emigracji nagle się pojawiło, chociaż zakładam, że tak właśnie miało być. Że to kolejna odsłona wyjścia ze “strefy komfortu”, która mogła się wydarzyć jedynie na Islandii:)
Pozdrawiam z wyspy!
其他有意思的博客
冰岛最浪漫的角落
对于很多人,遥远的冰岛有着世界尽头的神秘,有着区别于巴黎、马尔代夫、自成一体的浪漫。没有埃菲尔铁塔和蒂凡尼,没有热带沙滩,而是在冰川、火山、苔藓地的背景下蜜月旅拍、婚拍,甚至举办一场冰岛婚礼。来冰岛旅行,多是要跨千山万水、飞跃大洋大陆,很有一点“万水千山陪你走过”的史诗感。难怪很多人说,光是冰岛二字,就足够浪漫了。 冰岛虽然不大,但是地貌极其丰富,不同的自然景观自然有不同的气质。这一篇,就挑阅读详情从极光观测到摄影-到底该不该来冰岛看极光
很多朋友都想来冰岛看极光,但是冰岛到底适不适合看极光呢?几月、什么季节能看到极光?是不是一定要参加北极光旅行团?如何能拍摄出美丽的极光照片呢?在冰岛住了好几年了,从刚开始逢极光必出门,到如今家里阳台就能看极光,我对在冰岛看极光的了解和经验,也算得上大半个专家了,且听我娓娓道来吧。 到底该不该来冰岛看极光呢?最坦诚的答案是,不要只为了看极光而看极光。 极光原理 太阳活动→太阅读详情迷失冰岛的米湖游览推荐|不只有温泉的地热宝藏区
我在冬夏秋均到访过米湖,看过米湖的不同面。一直以来,米湖到底值不值得去是很多游客争论的问题。有些人觉得这里是来冰岛旅行的必去目的地,有些人则说米湖“太丑了”,连照片都不想多拍几张。那米湖到底值不值得来呢?到底怎么玩呢? 米湖的风景 北部的米湖,因地理位置相距首都雷克雅未克略远,很多来冰岛的短途游客选择放弃,其实米湖应该是和黄金圈、南岸沿线至冰湖齐名的冰岛景色,这里冷热相融,可谓最冰岛,尤其阅读详情
将冰岛最大的旅行平台下载到您的手机上,在一个App中管理您的整个行程
使用手机摄像头扫描此二维码,点击链接,即可将冰岛最大的旅行平台添加到您的手机中。添加您的电话号码或电子邮件地址以接收包含下载链接的短信或电子邮件。